środa, 12 czerwca 2013

Wieża Astronomiczna

Witajcie, to nie jest kolejny rozdział.

Ta miniaturka powstała na prośbę Alex i dla Alex - wszystkiego najlepszego Kochana :*


~*~


Kolejny raz obserwował ją w poświacie księżyca. Przychodziła tu co noc, odkąd po Wojnie wróciła do Hogwartu.
Pierwszej nocy patrzyła przed siebie, zamyślona i nieobecna. Drugiej nocy, patrząc w rozgwieżdżone niebo, zsunęła z siebie szatę i rozpuściła włosy, pozwalając, by zimny wiatr rozwiewał i plątał jej loki.
Trzeciej... trzeciej nocy muskała przez ubranie swoje ciało, błądziła dłońmi po piersiach, brzuchu, udach. Oddychając głębiej, ale niepewnie... zawstydzona.
Co noc odprawiała swój rytuał. Za każdym razem śmielej, dalej.

Co dzień próbował omijać ją wzrokiem, nie myśleć. Obiecując sobie nie wracać tam kolejnej nocy.

I wracał. O północy zakradał się jak złodziej, by zabrać dla siebie choć odrobinę widoku, szeptów, westchnięć, a potem uciekał.
Tchórz.

~*~

Kochała nieskończoną czerń jego oczu. Chciała, by na nią patrzył, chciała kolejny raz zagubić się w jego spojrzeniu.
- Spójrz na mnie. - przejechała koniuszkiem języka po jego chłodnych wargach, smakując.
Nie spieszyła się. Wiedziała, że od niej nie odejdzie... jak zawsze będzie trwał, pilnując, by była bezpieczna.
- Severusie... – wymruczała, składając pocałunek na linii jego szczęki - Spójrz...
Pragnęła, by na nią patrzył, doceniał i podziwiał, ale on jak zawsze pozostawał nieugięty, obojętny.
Sprawić, by zapłonął, by nie mógł okiełznać swojej żądzy... na samą tą myśl puls jej przyspieszał, a dłonie drżały. Rozpinała guziki jego szaty niewprawnymi palcami, całując każdy skrawek ukazującej się skóry. Jej bladość zawsze ją zdumiewała, a dziś wśród nocy i wszechogarniającej czerni i ciszy wydawała się być zakazana. Poznawała językiem i wargami zgrubienia jego blizn, fakturę naznaczonej skóry, dłońmi powoli zsuwając z niego ciężką, aksamitną szatę.
Nie chciał jej pomóc, nigdy nie robił niczego za nią, zmuszał do wysiłku...

Wsunęła dłoń pod szkolną spódniczkę i zaczęła palcami muskać wnętrze swoich ud. Przymknęła oczy, opierając się o chłodny mur...

- Dotknij mnie. Severusie... Mistrzu...
Błagała go, całując jego powieki, usta, płatki uszu...

~*~

Zaschło mu w gardle, gdy jej koszula upadła na zimną posadzkę.
Odwrócił się, nie miał prawa tego oglądać. Musiał odejść.
- Mistrzu... Dotknij mnie... Severusie... - zamarł w pół kroku słysząc jej gardłowy szept - Spójrz na mnie... Severusie... - podniecenie mieszało się z błaganiem, tłumionym szlochem.
Tęsknotą.

~*~

Zamarła, czując na swoich nagich ramionach dotyk chłodnych dłoni. Zażenowana, powoli spojrzała za siebie, a widząc przed sobą obsydianowe tęczówki, wydała cichy jęk rozkoszy. Te oczy, których nie umiała sobie wymarzyć, patrzyły teraz wprost na nią.
Zamarli w ciszy. Oboje niepewni.
Drżącymi wargami sięgnęła jego warg, wąskich i chłodnych. Nie oddał jej pocałunku, ale i nie odszedł.
- Proszę... Profeso...
Wpił się zachłannie w jej usta, skutecznie tłumiąc ostatnie głoski. Nie chciał, by mu przypomniała o tym, że nie ma prawa jej dotknąć.
Gwałtownym, niecierpliwym ruchem zerwał z siebie pelerynę i rzucił ją na posadzkę. Kiedy przerwała pocałunek był pewien, że podjęła słuszną decyzję, ale ona ułożyła się plecami na materiale i wsparta na łokciach, wpatrywała się w niego z oczekiwaniem.
- Panno...
- Hermiono - przerwała mu. Wyczuł jej strach bardziej niż go usłyszał, dobrze go ukrywała, ale on wiedział, że boi się odrzucenia.
Odrzucenie... jak dobrze znał jego gorzki smak. Drżała. Zdana na jego decyzję.
Czas mijał, a on stał bez ruchu.
Widział, jak z jej oczu znika nadzieja, a pojawia się wstyd, żal...

~*~

Usiadła, osłaniając się rękoma i czując pod powiekami palące łzy. Była głupia sądząc, że postawi uczucie ponad obowiązkiem.
Głupia.


~*~


betowała Witch za co jej pięknie dziękuję
nowy rozdział jest już u bety, więc powinien się ukazać w przeciągu tygodnia/dwóch
pozdrawiam,
atramaj

6 komentarzy:

  1. Wiesz jaką jestem gadułą.... pyszczek mi się nie zamyka... a w chwilach duzych emocji wpadam w slowotok... piekne, piekne...piękne... drżą mi łapki... boze jakie piękne... i to dla mnie... ojej... aż mi mowę odebrało.... to najładniejszy prezent jaki dostałam... taki osobisty... chyba sobie to wydrukuję.... bedzie wisiało koło lawendowej... takie emocje, takie... az brakuje mi słów... a to się rzadko zdarza.... chyba musze wypic melisę, bo z przejęcia podskakuje na krześle... mam ochotę teraz pokazać to każdemu i powiedzieć: patrz, jakie piekny prezent dostałam...
    Bella, Dziękuję ci kochana moja... mój cudowny aniele....
    Pięknie dziękuję!
    Podziękowania lecą też do Witch za wyjątkowo szybkie zbetowanie... mojego prezentu!
    KOCHAM WAS!
    ALEX/Paskuda

    OdpowiedzUsuń
  2. No jak możesz to tak kończyc?! Taki piękny początek, a takie przykre zakończenie... Ale cudownie napisana miniaturka! Z wyczuciem, wyrafinowaniem, pełna emocji... Bosko! Naprawdę bosko! Kłaniam się nisko...
    Dominika
    Ps. Alex chyba zawału dostanie, tak się podnieciła tym tekstem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę przyznać, że dostrzegam w tym iskrę geniuszu. Bo jaka autorka pozwoliłaby na to, żeby Severus się jej w ostatniej chwili oparł? Cudownie przedstawiłaś zakończenie, te emocje i pragnienia, które powoli odeszły zastąpione... Wiem, że Alex potrafi się zakochać w byle czym (wystarczy popatrzeć na moją Lawendową, obok której chce powiesić Twoje dzieło), ale tym razem z pokorą skłaniam głowę. To opowiadanie jest wspaniałe. I choćbym chciała, nie miałabym się do czego przyczepić. Ale nawet nie chcę. Jest doskonała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może pociągnąć ciut dalej tą miniaturke? I zrobic np. czesc drugą?
    To jest genialne! Takie smutne, ale takie prawdziwe. Tak właśnie mogłaby naprawdę wyglądać ich miłość.
    Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  5. No cóż ponieważ to mój pierwszy komentarz na tym blogu to muszę skomentować opowiadanie czytało się je bez zgrzytów przy najmiej ja ich nie zauważyłam :)szczególnie że to moja ulubiona para a minaturka no coż brak słów :) jestem pod wrażeniem :)

    OdpowiedzUsuń